Recenzja filmowa: Dziki robot (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Dziki robot (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Repertuar Kina "Sokół" w Tucholi: Październik 2024

Podczas gwałtownej burzy z transportu wypada ładunek z robotem asystenckim, który ląduje na wyspie zamieszkałej jedynie przez dzikie zwierzęta. Wskutek splotu okoliczności ów robot, noszący nazwę Rozum, będzie musiał zaopiekować się świeżo wyklutym i osieroconym gąsiątkiem. Pod tym prostym opisem kryje się piękna animacja z angażującą i wyciskającą łzy historią.

Chris Sanders już wielokrotnie udowodnił, chociażby filmem „Jak wytresować smoka”, że wie jak skonstruować odpowiednie kino familijne. Tutaj na podstawę scenariusza wybrał książkę „Dziki robot” autorstwa Petera Browna, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Film ma wszystko, co konieczne w produkcji przeznaczonej dla całej rodziny; wartką akcję, bohaterów, których się lubi od pierwszej sceny, dużo humoru (w tym też trochę wisielczego, czego się w takim filmie kompletnie nie spodziewałam) i przede wszystkim całe morze wzruszeń. Ja się zwykle mocno trzymam w kinie, jednak tym razem miałam oczy w mokrym miejscu. Wydaje mi się zresztą, że mało kto może pozostać nieporuszony, śledząc perypetie robota, który zmienia swoje ustawienia fabryczne, by nauczyć się bycia mamusią dla uroczego pisklęcia o imieniu Jasnodzióbek.

Oczywiście jest to wszystko nieco uproszczone i naiwne, ale po pierwsze chodzi o to, by młodsze dzieci się nie pogubiły, a poza tym wydaje mi się, że siła tego film tkwi właśnie w jego prostocie. Chodzi o miłość rodzicielską, przyjaźń i pozorne niedopasowanie, a także o przekuwanie naszych  niedoskonałości w atuty. I nawet jeśli rozwój akcji przebiega znanymi, przewidywalnymi drogami, to i tak ogląda się to z przyjemnością.

Jest to też przyjemne w aspekcie czysto audiowizualnym. Bardzo mi się podoba wybrana tutaj paleta barw, wyrazista, ale nie pstrokata. Jestem też pod wrażeniem, jak z robota, który dysponuje drewnianym głosem i siłą rzeczy nie ma mimiki, udało się stworzyć wielowymiarową postać. Do tego dobrano wspaniałą, wpadającą w ucho muzykę. A to wszystko złożyło się na bardzo udany seans. Chciałabym, by „poważne” dramaty miały w sobie tyle szczerości i emocjonalnej dojrzałości, co ta ujmująca bajka o robocie, w którym budzą się uczucia.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Chris Sanders

Ocena: 7/10